Bolivar Belicosos Finos :)
Dawno nie paliłem żadnego bolivara a ten przypomniał mi ich wspaniały smak.
Super :D
Adam
Wersja do druku
Bolivar Belicosos Finos :)
Dawno nie paliłem żadnego bolivara a ten przypomniał mi ich wspaniały smak.
Super :D
Adam
Kilka miesięcy temu opuszczałem hotel w Pradze i zostało mi parę koron. W hotelu był mały kantorek z cygarami. Śpieczyło mi się i złapałem pierwsze, lepsze z brzegu - 3-pack St. Dupont Robusto. Pierwszą sztukę spaliłem od razu po powrocie do domu i nie mogłem się nadziwić, że cygaro może być, aż tak obrzydliwe. Pomyśłałem, że kilka miesięcy leżakowania im pomoże i .... wlaśnie przed chwilą przed półmetkiem pierwszej tercji drugie cygaro z tego zakupu wywaliłem do śmieci (gasząc uprzednio :) ). Od pierwszego różniło się tylko tym, że ciąg nie przypominał już tak bardzo halnego, ale gorycz, nuty pokrzywy :hmmm z bukietem stęchlizny pozostały. Trzecią sztukę z tej kolekcji wrzucam do kominka i zamykam okna, żeby nie było czuć dymu z komina.
H.Upmann Coronas Junior - super maluszek, lekko mnie zakręcił perwersik
bardzo smaczne, spalanie prawie idealne lekko słodkawe w 2 tercji końcówka rewelacja - troche orzecha troche kawy. Bardzo miłe tête à tête gorąco polecam.
Jak zwykle czyli w Graciarni:
pozytywne zaskoczenie w postaci Puros Indios Viejo 99 Rothschild - naprawdę całkiem fajne, nie za drogie cygarko. Problem z lekko uszkodzonym (mechanicznie) wrapperem dało radę obejść i cieszyć się przyjemnym i zmiennym smakiem. Spalanie w miarę ok, lekkie poprawki. Jak na tę cenę (~15zł teraz) naprawdę bardzo miłe cygarko.
Właśnie skończyłem i bez żalu odłożyłem Oliva V Torpedo. To moja druga sztuka. I było tak jak to niekiedy ze sztukami bywa. Była jak Sandomierz. Okolica piękna, a w środku dziura. Wrapper taki, że się człowiek ślini na sam widok. Piekne Habano Sun Grown, oleiste, bez żadnej skazy. Cygaro o perfekcyjnej budowie. To ta okolica. Natomiast odwiedzając środek - palenie bez żadnych wyraźnych refleksji. Niekórzy piszą, że to cygaro o pełnej mocy. Dla mnie co najwyżej - średniej mocy. Wiadomo, moc nie najważniejsza, jeśli jest to coś. Tego czegoś, czyli specyficznych smaków, nie zauważyłem. Im więcej wody przez te 1,25h w Wiśle upływało, tym bardziej zapominałem, że cokolwiek palę. Jakaś tam czekolada, trochę kawy, ale ich intensywność i wyraz były takie jak trzeciej dolewki kawy (dla tych co pamiętają dolewki, albo jeszcze stosują - kawa z młynka, w szklance) i czekoladopodobnego wyrobu. Nuda, nijakość i tyle. Bardzo lubię Nikaraguę i dlatego posieszam się, że w każdym przypadku regułę potwierdzają wyjątki.
W pięknych okolicznościach przyrody i otoczenia podobno cygaro smakuje lepiej. A zwłaszcza, kiedy jest to cygaro z mojej prywatnej topowej listy, maduro takie jakie my z Jaśkiem lubimy najbardziej :-):ss:, czyli 5 Vegas serie A. Oczywiście jak zawsze byłem w pełni usatysfakcjonowany i polecam to honduraskie cygaro.
ojjj tak takie Maduro lubimy ;]
swoją drogą wypaliłeś Bruno ich już tyle, że jakąś recenzję mógłbyś strzelić:D
Oliva Serie V, szczególnie w formacie torpedo, to w mojej opinii jedno z najlepszych cygar w ogóle. Bles, daj temu cygaru jeszcze jedną szansę...
Poraz kolejny dziś napiszę, że o gustach się nie dyskutuje (no, chyba że na forum dyskusyjnym ;)).
Żeby nie było całkiem offtopic - ja ostatnio... nic nie palę. Lekkie przeziębienie i permanentny brak czasu związany z rozpoczynającym się rokiem akademickim i remontem w mojej klitce.
Jak sobie wyobrażę, co się będzie działo, jak za jakiś tydzień zapalę 3-letnie Monte Edmundo to już mi się gęba śmieje :-)
Pozdrawiam,
r a d e k
Strzelę, strzelę, już sie pisze na brudno :-)Cytat:
ojjj tak takie Maduro lubimy ;]
swoją drogą wypaliłeś Bruno ich już tyle, że jakąś recenzję mógłbyś strzelić
Tymczasem dziś symultanicznie, wspólnie z Jaśkiem (żeby nie było wątpliwości - każdy miał swoje :r: ), palilismy 5 Vegas Limitada 2008. No cóż, to zupełnie inna bajka niż wyżej wzmiankowane 5 Vegas serie A. To nie jest złe cygaro, ale nie należy do tych linii, które na zawsze zapadaja w pamieć.
W sumie po rewelacyjnie dobrych (nie po raz pierwszy!!!) wrażeniach z dnia wczorajszego, odczuwam małe rozczarowanie. Bo najbardziej lubie wartka akcje, rozwój wydarzeń, zmiany, falowanie... A tu nic. Płasko, dość monotonnie jak na Żuławach :r: Poprawnie, ale dość nudno. I co z tego, że to Limitada?
A ja dla uczczenia, że przez kolumny głośnikowe samemu zrobione przez syna popłynęła dziś muzyka wypaliliśmy z Piotrkiem po cygarze: on - Cohiba Siglo I, a ja - Royal Jamaica. Towarzyszyli nam Afro-Cuban All Stars i Jack Daniels :)